Na początku zaznaczę, że nie grałem Tainted Grail: The Fall of Avalon. Moje opinie o tym tytule opierają się na instrukcji i kilku rozgrywkach dostępnych w sieci. Wiele w tym spekulacji na temat Tainted Grail: The Fall of Avalon, więc jak ktoś nie lubi tego typu materiałów to zawiedzie się tym tekstem bo opiera się on na obserwacjach. Nie jest to recenzja tylko zaduma i próba refleksji nad tym czy warto wydać te £70/£110 na Tainted Grail: The Fall of Avalon.
Szybka odpowiedź? Myślę, że warto. Gra wygląda ładnie, to fakt. Czy wesprę? Pewnie tak, bo w ostateczności łatwo się sprzeda. Ale obejrzawszy szereg pokazów, recenzji i gameplayów tej gry… No cóż, powiedzmy, że nie popadłem w zachwyt jak reszta świata.
Słów kilka o szacie graficznej
Grafiki na kartach są ładne ale bohaterowie (tak wiem, że to nie do końca bohaterowie) nie wyglądają umm… zbyt fajnie. Są jacyś tacy mdli, bez wyrazu.
Powiecie: Dawid, ale w tym rzecz, mają być mdli i niejacy bo oni tylko zastępują prawdziwych bohaterów.
Jasne, macie rację ale potwory wyglądają superaśnie, więc grając chce żeby moja postać wyglądała równie fajnie bo to właśnie ją będę oglądać przez większość czasu, a nie to z czym przyjdzie mi walczyć.
Trzymam młotek, mam wygolone boki i oglądam Wikingów na History channel. Przepiękne zdjęcia dzięki uprzejmości On Table Gry Planszowe.
Słów kilka o rozwoju postaci i walce
Rozwój postaci jest minimalny, włożymy odrobinę kosteczek, a potem dodamy jakieś karty umiejętności. Kosteczki po to, żeby wyglądało jak euro, sprytnie. Skoro rozwój postaci taki sobie to może system walki jest świetny? Nie do końca bo walka to moim zdaniem najsłabszy element gry. Usunięcie kostek to czysty chwyt marketingowy – i o rety, rety jak ten chwyt dobrze podziałał na masy. Obejrzyjcie tylko przebieg rozgrywki.
Zaczyna się walka, dociągasz 3 losowe karty z talii i w zamyśle pseudo-euro łamigłówka ogranicza się do tego czy to co wylosowałem pasuje mi do potwora z którym walczę. Innymi słowy poziom zaawansowania nieco wyżej od Dobble.
Powiecie: Dawid, przecież karty walki mają umiejętności, czasami chcesz mieć ich więcej lub mniej w rzędzie, żeby wywołać określoną reakcję lub budować combosy.
Czasami dociągniesz karty i nic nie pasuje, potwór cię uderzy i dociągniesz nowe karty licząc na to, że wtedy coś spasuje.
Dawid ale przecież można ulepszać talię do walki.
Dobierając 3 losowe karty walki z tali mamy kilka opcji tego co możemy z nimi zrobić, ale szybko okazuje się, że tak naprawdę istnieje tylko 1 najlepszą opcja, która będzie miała dla nas najwięcej korzyści bo:
A. Nie mamy pasujących symboli, więc układamy jak tylko pasują patrząc na to, żeby nie było ich za dużo albo za mało bo potwór coś zrobi.
B. Wymieniamy karty.
Więc mimo, że możemy zrobić kilka rzeczy w walce, okazuje się, że zawsze jest 1 akcja, której korzyści znacznie przewyższają pozostałe zagrania. Innymi słowy gra sprawia wrażenie głębokiej ale tak naprawdę gra za nas. Czasami będą to 2 opcje: czy usunąć karty z ciągu czy ryzykować i liczyć na to, że dobierzemy brakującą kartę, aby połączyć łańcuch. Obie opcje są losowe, dając iluzoryczne pozory strategii, kiedy tak naprawdę gra toczona jest za nas, a nie przez nas. Fajnie gdyby istniało więcej strategicznych opcji, takich które nie są ograniczone przez losowość draftu.
Sytuację walki może ulec zmianie wraz z rozwojem umiejętności postaci. Przyznaję, że tego aspektu nie znam zbyt dobrze, ale to co widziałem nie napawa mnie optymizmem. Nie wiem jak umiejętności mogą wspomóc mechanicznie nudną, długą i losową walkę bo co najwyżej gracze otrzymają jakiś dodatkowy symbol typu “wild card”, który będzie pasował do każdego innego symbolu. To najwyżej ograniczy minimalnie losowość i doda kolejną warstwę iluzorycznej taktyki ale nie doda prawdziwych strategicznych opcji.
Czyli wspierać, tak?
Wiele gier ma ma kostek, a przy tym dużo większą strategiczną głębię (Too Many Bones). Wiele gier nastawionych na fabułę ma też dużo lepsze możliwości budowania tali (Horror w Arkham LCG). Jeśli Tainted Grail nie zachwyci fabułą to będzie to przeciętna gra, robiącą wszystkiego po trochu ale gorzej niż inne gry, które chce naśladować. Gorsze budowanie talii, gorszy rozwój postaci, gorszy system walki, gorszy survival (7th Continent).
Nawet jeśli fabuła ma być ich silną stroną Tainted Grail to, oczywiście nie licząc gier RPG, dużo ciekawiej w tym aspekcie również wygląda Folklore. Nie dostrzegam dziadziny, w której Tainted Grail górowałby nad inną grą planszową. No może z wyjątkiem figurek potworów. One są super.
A teraz lecę wspierać z masami, żeby załapać się na darmową postać!
Wszystkie zdjęcia zostały udostępnione dzięki uprzejmości On Table. Więcej informacji o grze w tym filmie przygotowanym przez On Table.
Leave a Reply